Rzymskie kudłate wakacje – dzień 0.

Prawdziwy cel wyjazdu. I alternatywny ruch uliczny. Początek włoskiej przygody.

[Kudłata miewa nietuzinkowe pomysły. Nieszablonowe. Niecodzienne. Spontaniczne. I niekoniecznie ekonomicznie uzasadnione. Jak ten. Spędzić tydzień w Wiecznym Mieście jedynie w towarzystwie 5D. EOS 5D. I kupić kask do ujeżdżania Vespy. A co!]

5:50. Rębiechowo. 8 stopni. Tam czeka więcej kresek. Niecierpliwie oczekiwanie.

Przypomniał mi się okres, gdy latałam do Macedonii. W Skopje wsiadałam do samolotu słysząc dookoła gwar wesołych i głośnych rozmów. Ludzie byli kolorowo ubrani, żar lał się z nieba. Wysiadałam w Wiedniu w otoczeniu poważnych dżentelmenów w szarych garniturach. Kompletna metamorfoza stroju i nastroju. Ciekawe jak będzie tym razem …

8:10. Monachium. 12 stopni.

11:30. Rzym. 23 stopnie.

I już! Witaj Rzymie!
Witaj lato!
Viva wakacje!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.