15.07.2023
Mój pan z panią dziwnie się dzisiaj zachowują. Biegają między piętrami i znoszą mnóstwo rzeczy w jedno miejsce. Tam, gdzie stoi moja miska. Czyli na dolnym piętrze. Od czasu do czasu im towarzyszę. Co jakiś czas szczeknę. Ale głównie ich obserwuję. Pachną ekscytacją. I namiętnie powtarzają słowo „kemping”. Ciekawe co to znaczy i czy można to zjeść. Chciałbym by tak było, bo jedzenie jest super. Uwielbiam jeść.
Gdy już zebrali niezły stos rzeczy wsadzili to wszystko do tego czegoś na kołach. Zwykle ludzie używają tego czegoś by znikać z domu. Wsiadasz do tego czegoś, zamykają za Tobą drzwi, potem trochę trzęsie, czasem dłużej, czasem krócej, potem otwierają drzwi i jesteś w innym miejscu. Teraz też tak było. A to inne miejsce ma całkiem nowy zapach. Zapach drzew, jeziora i innych ludzi. Chyba położę się na trawie. Czuję się trochę zmęczony. I jest mi gorąco. Im chyba też, bo rozstawiają taką olbrzymią budę. Zuchy. Nawet szybko im to poszło. Teraz mogę się położyć w cieniu. I to rozumiem!
Nie zdążyłem nawet porządnie się zdrzemnąć, gdy pani powiedziała: „spacerek”. No dobra, siknę i wrócę do pilnowania tej budy, bo jest coraz cieplej. Zaraz, to chyba będzie inny spacer niż zwykle, bo pani bierze ze sobą dmuchany, pomarańczowy worek i pyta mnie, czy mam ochotę na kąpiółkę. Co to za pytanie?! No pewnie, że tak!!! Tylko weź jeszcze jakiś kijek! Cofnęła się i szuka. Ludzie są dziwni, trzeba im czasem przypominać o oczywistościach. Do kąpiółki kijek jest niezbędny przecież!
Coś ma. O! Ten będzie idealny! Jest wystarczająco duży. Kształtem przypomina bumerang. I dobrze leży w pysku. Pan wszedł do wody. Pani nadal stoi na brzegu. Na co ona czeka? No rzucaj!
Rzuciła. Płynę. Chyba wyszedłem z wprawy, bo jakoś ciężko mi się macha tylnymi łapkami. Ale łapię kijek i wracam na brzeg. Od pewnego czasu nazywają mnie staruszkiem. Że niby mi siwieje futerko. Staruszek, phi! Rzuć jeszcze raz i patrz jak staruszek aportuje! Ha, widziałaś to? Widziałaś?! Przednia zabawa. Ej, gdzie idziesz? No nie wychodź jeszcze! Albo idź jak chcesz, ale mi pozwól zostać!
No i nie pozwoliła. Trudno. Może tu jeszcze wrócimy … Szczekam żeby schowała kijek. Przyda się później.
Wróciliśmy do budy. Mam mokre futerko. Jest mi błogo. Leżę sobie i patrzę na moich ludzi. Oni też leżą. I robią coś, co nazywają czytaniem. Wyglada na okropnie nudne zajęcie, ale oni to lubią. Zdrzemnę się chyba znowu. Drzemki są dobre. A ja jestem zmęczony … Taki zmęczony jak nigdy wcześniej …
26.07.2023
Mawros zasnął dziś na zawsze.
Żegnaj, Piesku … Byłeś wyjątkowy. I takim Ciebie zapamiętamy.