Urwać róży łeb

- A może by tak spróbować w tym roku czegoś innego? - przemknęło jej przez myśl - Czegoś bardziej wyszukanego? Czegoś naprawdę extra! Takiego jak chociażby sok z płatków róży albo lody różane!


Władze amerykańskiego stanu Massachusetts ułaskawiły skazaną za czary w 1693 roku Elizabeth Johnson Jr. Interwencję w sprawie sprzed wieków podjęli uczniowie jednej ze szkół hrabstwa Essex. Johnson to ostatnia z „czarownic z Salem”, która czekała na oczyszczenie z zarzutów.

Po przeczytaniu tej informacji na tvn24.pl Kudłata odetchnęła z ulgą. Znów można bezpiecznie zbierać na łące mniszek, a w lesie zrywać czubki sosny, by robić z nich syropy bez ryzyka zostania potępioną za posiadanie wiedzy tajemnej.
– A może by tak spróbować w tym roku czegoś innego? – przemknęło jej przez myśl –  Czegoś bardziej wyszukanego? Czegoś naprawdę extra! Takiego jak chociażby sok z płatków róży albo lody różane!

Pewnej czerwcowej niedzieli Kapitan zerwał się bladym świtem by z garstki chętnych zrobić sterników motorowodnych. Kudłata otworzyła oczy. Dzień zapowiadał się idealny. I to nie żadne „nad morzem spodziewamy się maksymalnie 18-tu kresek”, ale prawdziwe lato! Słońce nie musiało walczyć o dominację na niebie z ani jednym obłokiem. Brak było również czynnika chłodzącego wiatru. 
– Lepszej pogody na zbiory nie będzie. Do dzieła zatem! – tą myślą pokonała poranną grawitację i chwilę później wędrowała nadmorską ścieżką z dala od miasta i cywilizacji. W ręce dzierżyła wiklinowy koszyk.

Początkowa technika polegająca na urywaniu każdego płatka osobno okazała się mało efektywna. Po pół godzinie skubania dno koszyka ledwie się zaróżowiło.
– Nie mam całego dnia przecież – mruknęła  do siebie Kudłata.
W miarę upływu czasu nabrała wprawy i obejmując delikatnie palcami całą główkę urywała ją dodając w ostatniej fazie lekki ruch obrotowy. Pierwszy pełen koszyk wylądował w bawełnianym worku. Drugi. Trzeci. Praca szła jak marzenie. Do czasu. W pewnym momencie wyczuła niemal niezauważalne zgrubienie. Jakby jakaś kulka. Brzęcząca w dodatku. Gwałtowanie cisnęła zawartość dłoni jak najdalej od siebie tłumiąc wrzask. Od tego momentu uważnie egzaminowała zawartość pączka przed jego schwyceniem.

Aksamitne płatki pieściły opuszki palców. Z zapachem konkurować nie mogły żadne perfumy. Promienie słońca pracowicie rozjaśniały i tak już jasne loki. Krok za krokiem odurzona Kudłata przesuwała się coraz bardziej w gęstwinę. 
Nagle … 
– KURWA!
Tajne hasło z Seksmisji rozdarło powietrze. Kudłata znieruchomiała. Znacie to uczucie gdy idąc przez las i koncentrując się na zbieraniu jagód czy grzybów nagle orientujecie się, że nie pamiętacie kiedy ostatni raz widzieliście ścieżkę?
Hasło zostało kilkakrotnie powtórzone niskim męskim głosem. Jego właściciel był ewidentnie zniecierpliwiony. I zły.
– No dawaj! Te kolce nie są takie straszne!
Odgłosy kroków jednoznacznie dowodziły, że mężczyzna nie był sam.
– Ilu ich może być? – zaniepokoiła się Kudłata – Dwóch? Trzech?
Spojrzała po sobie próbując ocenić czy wyda im się łakomym kąskiem. Dresy, zielone tenisówki i Tshirt raczej nie wyglądały zbyt seksownie, ale na bezrybiu i rak ryba. Lepiej dmuchać na zimne.
– Jak nie pójdziesz to … – tu padła seria gróźb karalnych. Kudłata wcisnęła głowę mocniej pomiędzy ramiona i przestała oddychać. 

Chlup! 
– Ale gorąco! – zawołał inny głos – Niepotrzebnie brałem te kurtkę – dodał kolejny.
Te głosy nie brzmiały agresywnie i dochodziły z z drugiej strony krzaków. Kudłata na ugiętych nogach powoli skierowała się w ich stronę. Kocia taktyka, polegająca na odwróceniu głowy od niebezpieczeństwa i oddaleniu się niespiesznym krokiem w przeciwnym kierunku, raczej nie sprawdzi się w przypadku naczelnych, ale zawsze warto spróbować. Po chwili dostrzegła trzech wędkarzy zapatrzonych w spławiki i odetchnęła z ulgą. W razie gdyby pierwszy głos ją zaatakował, jest szansa, że udzielą jej pomocy.
– No dawaj! Bo jak Ci … – groźby zaczęły się powtarzać. Po chwili spomiędzy gałęzi wyszedł mężczyzna … ciągnący na smyczy psa. Zwierzak nie wydawał się zachwycony pomysłem przedzierania się przez kombinację rokitnika i dzikiej róży, szczególnie że dwa metry dalej biegła wydeptana ścieżka. Ale jego wlaściciel miał inne zdanie. 
– Być może płyny, które spożył na śniadanie zaburzyły jego osąd – zdążyła jeszcze pomyśleć Kudłata oddalając się lekkim krokiem. 

Strach to ma jednak wielkie oczy.

A poniżej rzucam linki do kilku przepisów na pachnące różą pyszności:
sok z płatków dzikiej róży,
konfitura z płatków dzikiej róży.

A może ktoś zna sprawdzony przepis na lody różane i się nim podzieli tutaj?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.